30 grudnia 2015

Próba sił ("Restart" Amy Tintera)

"Restart" Amy Tintera
tom: I
cykl: Restart
wyd. MAG
rok: 2015
str. 304
Ocena: 4,5/6


Muszę szczerze przyznać, że zeszła mi całkiem długa chwila przy lekturze Restartu. Sama nie wiem, czemu tak długo czytałam tę książkę. Nie chcę, byście mylnie sądzili, że była nudna, mało wciągająca czy beznadziejnie napisana. O nie. Ale coś nie do końca mi w niej leżało. I tak czytałam, jeden, dwa czy trzy rozdziały dziennie i odkładałam powieść na stolik nocny. Wczoraj niespodziewanie natknęłam się na koniec i nie mam tu na myśli, że na przykład przez przypadek na nim otworzyłam książkę. Po prostu czytałam, wciągałam się coraz bardziej (w sumie jak nigdy wcześniej w przypadku tej pozycji), a tu nagle finał. Bohaterowie docierają do punktu zwrotnego i... Tak właśnie kończy się Restart. A jak się zaczyna? O tym nieco poniżej.

Wren Connolly, a w zasadzie Wren Sto Siedemdziesiąt Osiem od pięciu lat mieszka w ośrodku KORPu (Korporacji Odnowi i Rozwoju Populacji). Ze swojego ludzkiego życia niewiele pamięta. W sumie ze śmierci również. W głowie został jej dźwięk krzyku, jaki sama z siebie wydawała, gdy restartowała. Zwykle restarci odradzają się szybciej, Wren już nie dawano szans, nawet przeniesiono jej ciało do sali umarłych. W czasie jej śmierci rany postrzałowe, w skutek których zmarła zaczęły się zabliźniać. To też dość niezwykłe. Restarci są sami w sobie piękni, blizny Wren nie tylko ją szpeciły (na szczęście znajdowały się na klatce piersiowej), ale dodatkowo odróżniały ją od innych. Istnieje przekonanie, zresztą poparte dowodami, że ci, którzy najdłużej restartują, są "bardziej". Bardziej restartami. Bardziej piękni. Bardziej bezwzględni. Korporacji wykorzystuje restartów do opanowywania niepokojów społecznych. Do łapania buntowników. Do ścigania dorosłych restartów. To kolejny fakt - tylko dzieci i młodzież restartują prawidłowo. Dorosły restart wariuje. Ma nierówno pod sufitem. Trzeba się go niezwłocznie pozbyć. Tym zajmują się wyszkoleni przez KORP restarci. Wren restartowała 178 minut, stąd też jej numer przy imieniu. Uważana jest za jednego z najlepszych i najstraszniejszych restartów. W zasadzie z nikim się nie trzyma. Wykonuje rozkazy bez mrugnięcia okiem. Nie ma wyrzutów sumienia. Nie ma wątpliwości. Ma jedną przyjaciółkę - współlokatorkę Ever. Gdyby nie to, że ze sobą mieszkały, pewnie nigdy by się nie zaprzyjaźniły. Wren nie należała do przyjaznych restartów. Uwielbiała za to dzień, gdy przybywały żółtodzioby. Mogła wybrać restarta do szkolenia jako pierwsza. Zawsze wybierała najwyższe numery. Jej podopieczni prawie nigdy nie ginęli podczas szkolenia. Inni nie mieli tyle szczęścia. Tym razem jednak coś się zmieniło, bo Wren została namówiona, by wybrać inaczej. I tak trafiła na Callum'a Reyes'a. Numer Dwadzieścia Dwa.

Świat restartów jest przedziwny, ale i niezwykły równocześnie. Niestety - autorka nie przyłożyła się za bardzo do opisów. Mam wątpliwości co do tego, jak dokładnie restarci wyglądają i jak funkcjonują. Autorka zaznaczyła, że po restarcie umarli pięknieją, ich rysy się wygładzają, cera poprawia i jaśnieje. Równocześnie zaznaczono, że nie przypominają ludzi, że od razu po nich widać, że umarli. Że są przerażający. Ale nigdzie nie znalazłam wyjaśnienia, co w nich jest takiego strasznego. Gdyby nie tego typu niedociągnięcia, książka byłaby naprawdę znakomita. Zastanawiam się, co będzie w dalszych częściach i czy poziom serii pójdzie w górę. Mam taką nadzieję.

Ogólnie książkę polecam, szczególnie, że prezentuje temat, na który nigdy wcześniej w literaturze się nie natknęłam. Bohaterowie są ciekawie zarysowani, czasem denerwujący, a czasem wzruszający. Ogólnie powieść czyta się dobrze. Zachęcam was do lektury i do podzielenia się waszymi opiniami o Restarcie - Amy Tintery. 

Sil

Baza recenzji Syndykatu ZwB

18 grudnia 2015

Mój największy skarb ("To tylko pies?" Suzanne Selfors)

"To tylko pies?" Suzanne Selfors
wyd. Wilga
rok: 2015
str. 382
ocena: 4/6


Każde dziecko jest wyjątkowe, choć zwykle dni upływają mu na nudnej codzienności. Życie dzieli między obowiązki domowe, szkołę i marzenia. Jednym z takich dzieci jest bohater książki "To Tylko Pies?". Homer Pudding, bo o nim mowa, to lekko puszysty dwunastolatek, który ze względu na swoje zainteresowania i całkowitą "asportowość" jest wyrzutkiem. Jego największą pasją są mapy, które kolekcjonuje i studiuje z wielką pieczołowitością. Zbiera też różne przedmioty przydatne poszukiwaczowi skarbów. Tak, największym marzeniem chłopca jest poszukiwanie skarbów. Nie ma się co dziwić, że ma on takie cele życiowe, w końcu jego codzienność wypełnia szkoła i nużące obowiązki na rodzinnej farmie kóz. Na szczęście ma on wsparcie w swoim wujku. Słynny poszukiwacz skarbów Drake niejednokrotnie odwiedzał swojego bratanka przywożąc mu "skarby" i wspierał go w realizacji marzeń. Niestety ta sielanka zostaje zniszczona informacją o jednym wydarzeniem. Wuj Drake ginie w paszczy zmutowanego żółwia, zostawiając swojemu ukochanemu bratankowi psa. Przy czym nie byle jaki pies.

"Pies nie przypominał zwierząt mieszkających na farmie. Miał zdecydowanie zbyt krótkie łapki, zbyt długie, brązowo – białe cielsko oraz skórę co najmniej kilka rozmiarów za dużą. Para brązowych uszu zwisał aż do ziemi niczym ciężkie zasłon, para brązowych oczu ginęła zaś pod nabrzmiałymi powiekami."

Jeśli ktoś z Was jeszcze nie wie, o jakiego psa chodzi, to śpieszę z wyjaśnieniem – to basset. To co jako jedyne pozostaje chłopcu po wujku to jego "największy skarb".  W trakcie lektury powieści pies okazuje się być nie tylko problemem, ale również wielką tajemnicą. Jedna z nich i wszystkie razem wzięte zmuszają chłopca do wyruszenia na największą przygodę w swoim życiu i to w pełnej tajemnicy.

Fabuła jest ciekawa nawet dla dorosłego człowieka i mnie już po pierwszych kilku stronach książka pochłonęła, choć jest skierowana do raczej młodszego czytelnika. Liczni i dość wyraziści bohaterowie doskonale wpisują się w fabułę i to mimo tego, że są raczej schematyczni. Suzanne Selfors dość przyjemnie prowadzi akcję książki, nie brakuje tu zwrotów akcji. Mamy liczne zagadki, przygody, zło wcielone i przede wszystkim niezdarnego i ciapowatego psa. Czasami natrafia się na banały i oczywistości, ale pamiętajmy, że książka ta jest skierowana do młodego pokolenia czytelników. Przy czym młody to nie ten, który uważa się za młodego, choć ma co najmniej dwójkę z przodu, w swoim co najmniej dwucyfrowym dorobku życiowym. Po prostu chodzi o dzieci i młodzież, bo te starsze to już szukają miłości, romansów i takie tam.

Nie ukrywam, że do książki przekonała mnie okładka na której widniał basset. Opisy jego wyglądu i zachowania są bardzo obrazowe i wiernie oddają rzeczywistość. Co chwila leżąc w łóżku z tą książką zaglądałem na podłogę, gdzie przebywał przedstawiciel tego gatunku i uśmiechałem się pod nosem. No dobrze, ale wracajmy do książki. Kryminał "To tylko pies?" w sposób przystępny przekazuje uniwersalne wartości i w trochę inny, ciekawy sposób prezentuje niebezpieczeństwa i pozytywy życia. Starałem się nie zdradzić zbyt wielu szczegółów z książki, bo nawet najmniejszy z nich mógłby powiedzieć wam wszystko – w końcu to książka dla dzieci. Czytając miałem pewien niedosyt, chciałem więcej – i tu nie mówię tylko o swoim dziecinnym ja, ale także o tym "dorosłym". Całe szczęście jest już dostępna kolejna cześć.


Artur Borowski

Baza recenzji Syndykatu ZwB

11 grudnia 2015

Nowa Ziemia ("Misja 100" Kass Morgan)

"Misja 100" Kass Morgan
tom: I
cykl: 100
wyd. Bukowy Las
rok: 2015
str. 264
Ocena: 4,5/6


W oddali pasmo ciemnych chmur zbliża się
Nieposkromiona siła burz, boję się
My na fali zimnych słów, nasza mała łódź
Przezwycięży strach 1)

Co zrobimy, gdy życie na ziemi przestanie być możliwe? Może skończy się pokarm? Może zabraknie pitnej wody? Może powietrze nie będzie się nadawało do oddychania? A może wyniszczymy Ziemię wojnami? Kolejne kraje będą konstruować i detonować bomby atomowe, aż nie zostanie ani jedno miejsce, w którym można by bezpiecznie przebywać.

Tak stało się trzysta lat temu. Ziemianie, by się ratować, zebrali wszystko co byli w stanie i udali się na podbój kosmosu. Nie było gwarancji sukcesu, ale była to jedyna szansa na przetrwanie. Trzysta lat później, potomkowie uchodźców z Ziemi, wciąż żyją w kosmosie. Trzy połączone w całość statki kosmiczne: Feniks, Arkadia i Walden, to jedyny świat jaki znają. O planecie, z której pochodzą wiedzą tyle, ile wyczytają wewnętrznej sieci lub w pilnie strzeżonych księgach, które zabrano z Ziemi. Na statkach obowiązuje bardzo restrykcyjny kodeks Gai. Małżeństwa mogą mieć maksymalnie jedno dziecko. Przestępstwo popełnione przez dorosłą osobę karane jest śmiercią. Młodzi nawet za niewielkie przewinienie trafiają do Odosobnienia. Gdy osiągają pełnoletniość ich sprawa jest ponownie rozpatrywana. Są tylko dwie opcje - ułaskawienie, albo skazanie na śmierć. Niestety, od lat nikt nie został ułaskawiony. Niespodziewanie dla wszystkich, przywódcy zamiast organizować kolejne rozprawy, zbierają wszystkich więźniów i w tajemnicy przed załogą statków - postanawiają wysłać ich na Ziemie. Młodzi zesłańcy mają sprawdzić, czy na ich rodzimą planetę można już wrócić.

Dla Clarke jest to możliwość rozpoczęcia życia od nowa.
Dla Wellsa - szansa na pogodzenie się z ukochaną.
Dla Glass jest to koniec wszystkiego - już nigdy nie będzie jej dane odkupienie własnych win.
Bellamy musi koniecznie dostać się na ten statek. W końcu znajduje się na nim jego młodsza siostra.

Na pokładzie statku znajduje się setka nieletnich więźniów, których misją jest znalezienie miejsca, w którym reszta ludzi będzie mogła spokojnie osiąść.

W moim wypadku często zdarza się, że nim przeczytam powieść, mam okazję obejrzeć film lub serial, który powstał w oparciu o daną lekturę. Tak też natrafiłam na Misję 100. Obejrzałam serial, który pokochałam i wsiąkłam doszczętnie. Nawet nie wiem, jakich słów użyć, by opisać ten serial. Jest po prostu świetny. Po książkę chciałam sięgnąć zaraz gdy się dowiedziałam, że fabułę oparto na powieści Kass Morgan. Nie udało mi się jednak zdobyć Misji 100 zaraz po polskiej premierze. Później naczytałam się bardzo dużo negatywnych opinii na temat tej książki. Może nawet odrobinę się nimi zraziłam? W końcu jednak zdobyłam powieść i chcąc przekonać się na własnej skórze, czy warto, czy nie warto - rozpoczęłam lekturę. Jedno jest pewne - poza głównym motywem powieści, czyli wylotem w kosmos i wysłaniem misji na Ziemię, książka nie bardzo przypomina serial. Niby imiona bohaterów nie zostały zmienione, ale już ich charaktery i zachowanie - radykalnie odbiegają od tego, co przedstawiono w ekranizacji. Mimo to powieść bardzo mi się podobała. Mogę nawet powiedzieć, że mnie urzekła. Szczególnie historia Glass, której w serialu w ogóle nie było. I tak, jak lubię serialową Clarke, tak pokochałam książkową Glass. Bo jakoś do powieściowej Clarke nie zapałałam miłością.

Całość mogę śmiało polecić i to nie tylko fanom serialu, ale przede wszystkim tym, którzy z Misją 100 styczności nie mieli wcale. Powieść Kass Morgan czyta się znakomicie, bardzo szybko i płynnie. Autorka w pierwszy tomie serii skupiła się na uczuciach bohaterów, co przypadło mi do gustu. Brakowało mi jednak dreszczyku emocji, który towarzyszy serialowi. Liczę na to, że w kolejnej części, o ten dreszczyk nie będzie tak trudno jak dotychczas. Polecam.

Sil

1) Donatan & Cleo - Sztorm

9 grudnia 2015

A wszystko, czego chcę na święta, to ty* ("Podaruj mi miłość" Zbiór opowiadań świątecznych ("Dama i lis" Kelly Link))Podaruj mi miłość" Zbiór opowiadań świątecznych ("Dama i lis" Kelly Link)

"Podaruj mi miłość" Zbiór opowiadań świątecznych ("Dama i lis" Kelly Link)
wyd. Otwarte
rok: 2015
str. 427
Ocena: 5/6

Nie chce wiele na gwiazdkę,
Jest jedna rzecz której potrzebuję
Nie przejmuję się prezentami
Pod świąteczną choinką
Chcę cię po prostu dla siebie
Bardziej niż możesz sobie wyobrazić
Spełnij moje marzenie
Wszystkim czego chcę na święta jesteś Ty*

Święta to zdecydowanie magiczny czas, który spędzamy z ukochanymi osobami – rodzicami, rodzeństwem, chłopakiem bądź dziewczyną – niestety nie każdy ma taką "przyjemność".
Na świecie jest wielu ludzi, którzy nie mają rodziców ani rodzeństwa, jednak czasem zdarzy się, że na ten świąteczny okres przygarnie ich, na przykład, matka chrzestna.

Osobą, która właśnie w ten sposób spędza święta (ze swoją matką chrzestną of course) jest Miranda, której mama odbywa karę w więzieniu, a o ojcu słuch zaginął. Dziewczyna mieszka ze swoją ciocią, jednak na Boże Narodzenie przyjeżdża do rodziny Honeywellów, która jest naprawdę ogromna. I, trzeba dodać, bardzo specyficzna – nie ma osoby, która by przy u nich milczała, wręcz przeciwnie, cały czas trzeba mówić, o byle czym, ale mówić. Miranda za tym nie przepada, jednak na jej szczęście, od całego zgromadzenia odciąga ją jej "kuzyn" Daniel. Jako małe dzieci siadali razem pod ogromną choinką ustawioną pod oknem w salonie i obserwowali zaśnieżony świat. Jednakże w trakcie którejś z rzędu Wigilii dostrzegli nieznajomą postać za oknem. Miranda, z racji tego, że jest bardzo ciekawska, postanowiła wymknąć się z domu i sprawdzić, kim jest ten dziwny człowiek. Niewiele się niestety dowiaduje, ponieważ mężczyzna nie był zbyt rozmowny.
Ta sama sytuacja powtarza się co rok, aż w końcu zdarzają się Święta bez śniegu, co powoduje, że Fenny nie przychodzi, ale dziewczyna, dzięki swojej bujnej wyobraźni, sama tworzył śnieg i oto jest – "nieznajomy" we własnej osobie!
Czemu mężczyzna pojawiał się tylko w śnieżną noc? Jak skończy się cała historia? Co z Danielem? Tego dowiecie się, tylko czytając jedno z dwunastu opowiadań pt. "Dama i lis" znajdujące się w zbiorze Podaruj mi miłość.

"Podaruj mi miłość" idealnie wprowadza w ten świąteczny klimat. Czytając opowiadania bardzo łatwo zapomnieć, że do Świąt jeszcze daleko, a za oknem nie ma śniegu.
Niestety niektóre z historii nie są aż tak dobre, na cale szczęście jest ich niewiele i nie psują one "wizerunku" całego zbioru. Zdecydowanie polecam. Szczególnie, jeśli potrzebujecie oderwania od rzeczywistości i codziennych problemów.

Vic :D



*All i Want For Christmas Is You – Mariah Carey

6 grudnia 2015

Konkursowo 19 - wyniki

Wyniki podaję rzutem na taśmę, ale nikt im się raczej dziwić nie będzie. Wygrała Chepcher Jones. Szkoda, że nikt poza nią nie wziął udziału w Konkursowie. Nie wiem, czy przyczyną braku zgłoszeń było zbyt trudne zadanie konkursowe, mała chęć blogosfery do udziału w takich eventach, czy małe rozpropagowanie Konkursowa. A może po prostu teraz udział w konkursach bieże się tylko wtedy, gdy nic albo prawnie nic nie trzeba w nich zrobić? Powiem wam, że to niezwykle zniechęcające, a planowałam zrobić ponownie dużą akcję, bo zbliża mi się kolejna rocznica. Ale chyba sobie daruję. Strasznie to dołujące niestety :( 

30 listopada 2015

Praca nie hańbi "Krew na śniegu" Jo Nesbo

"Krew na śniegu" Jo Nesbo
wyd. Publicat
rok: 2015
str. 172
Ocena: 4/6


Uwielbiam Jo Nesbo. Jego seria o Harrym Hole zawładnęła moim sercem, odczuciami i pamięciom. Czytanie i słuchanie tamtych książek na zawsze wyryło się w mojej głowie. Jakiś czas temu przeczytałam Łowców głów. Niestety, książka mnie nie zachwyciła, więc i tym razem odrobinę się obawiałam. Szczególnie, gdy zobaczyłam, ile stron liczy ta opowieść. Sto siedemdziesiąt stron? To odrobinę mało na zbudowanie znakomitej postaci w stylu komisarza Hole.

Olav przez ostatnie lata imał się różnych prac, niestety - bez większych sukcesów. Kierowca w napadach? Odpada. Nie potrafi zachowywać się za kierownicą wystarczająco anonimowo. Złodziej? Do skreślenia, z powodów wyrzutów sumienia wobec ofiar. Handel narkotykami? Nie. Pomijając fakt miękkiego serca i podporządkowujące się natury, najzwyczajniej w świecie ma problemy z prostą matematyką. Na sam koniec Olav zajął się Alfonsem też nie mógł być, bo zakochiwał się w swoich pracownicach. No i nie potrafił ich w żaden sposób dyscyplinować. Koniec końców okazało się jednak, że dość dobrze, a z czasem bardzo dobrze, idzie mu zabijanie ludzi. Tak właśnie Olav stał się płatnym mordercą na usługach norweskiego mafioso - Daniela Hoffmanna. Kiedy szef go do siebie wzywa, ten nawet nie podejrzewa, o co może chodzić. A gdy słyszy, kto będzie jego kolejnym zleceniem, trudno mu je zaakceptować. Kobieta. I to nie byle jaka kobieta - żona Hoffmanna. I czemu mąż chce, by jego małżonka wyzionęła ducha podczas pozorowanego napadu? Bo go zdradza. Olav nie chce się zgodzić, nie ma jednak za dużego pola do manewru. Postanawia więc przystać na propozycję szefa, ale na swoich warunkach - czyli najpierw gruntowna obserwacja. W jej wyniku na jaw wychodzi wiele potworności, których Olav nie jest w stanie znieść, w efekcie czego zamiast żony, zabija jej kochanka. Ta decyzja okazuje się kluczową w całej powieści. W końcu to nie na mężczyznę było zlecenie. No i, jak się okazuje, to nie był jakiś pierwszy lepszy z brzegu, tylko syn bossa mafii z poprzedniego małżeństwa. Od tej chwili na szczycie listy osób do zabicia znajduje się on - Olav. Teraz to on powinien uciekać, zamiast tego, postanawia dokończyć dzieła.

Powieść mi się podobała, ale mnie nie zachwyciła. Nie wstrząsnęła mną. Nie wryła się w mój umysł. Odrobinę to przykre, bo nastawiłam się na coś znakomitego a dostałam dobre. W innym wypadku pewnie byłabym zachwycona, zarówno fabułą jak i zupełnie pokręconymi bohaterami, wykreowanymi przez Jo Nesbo. Mam nadzieję, że nie potraktujecie mojej recenzji jako zniechęcającej, Krew na śniegu to naprawdę fajna powieść, której warto poświęcić wieczór lub dwa. Polecam.
  
Sil


Baza recenzji Syndykatu ZwB

28 listopada 2015

Bookowo 11/2015 (32)

Kolejny miesiąc się kończy, wypada się więc "wyspowiadać" z listopadowych zdobyczy. Nie będę dziś przedłużać, oto i one. 


To może zacznę od lewej strony :) 

Na początek - kolejna książka kucharka (kocham), czyli ABC Gotowania - Marieta Marecka (Egmont). Bardzo dziękuję wydawnictwu za tę książkę, wiem, że nie była zasadniczo przewidziana dla blogerów :) 

Kolejne dwie pozycje, to mój zaków z Targów Książki w Katowicach. Doszły więc do mojej domowej biblioteczki książki od Sonii Dragi, czyli Niebezpieczna znajomość - Christine Drews oraz W nocnej mogile - Peter Robinson. 

Dalej jedna z największych zdobyczy listopada, czyli Jesteś moja, dzikusko - Agnieszki Lingas-Łoniewskiej (Novae Res). Jest to oczywiście egzemplarz przedpremierowy. Recenzja pojawi się w styczniu. Dla tych, którzy "siedzą w temacie", to tak naprawdę debiut Agnesscorpio na pewnym forum, czyli - Trudna miłość. Uwielbiam tę książkę i już nie mogę doczekać się aż szersze grono będzie mogło się z nią zapoznać.
No i oczywiście w końcu dotarła do mnie wędrująca książka, również autorstwa Agnieszki, czyli W zapomnieniu. W przyszłym tygodniu ruszy dalej :)

Po wielu perturbacjach dotarła do mnie powieść Restart - Amy Tintera (MAG). Bardzo chciałam i chcę dalej przeczytać tę powieść, więc na pewno wkrótce po nią sięgnę. 

Pewne przeboje były również z kolejną przesyłką. W końcu jednak dotarły do mnie zamówione w wydawnictwie Filia powieści, czyli Jeden krok - Heather Gudenkauf oraz Śnieżynki - Liliany Fabisińskiej. 

Ostatnio otrzymałam do recenzji Dzień 21. Jednak nim przeczytam tę powieść muszę zapoznać się z pierwszą częścią. Na szczęście udało mi się ją zdobyć dzięki wymianie na LC. Czytam więc teraz Misję 100 - Kass Morgan (Bukowy Las). 

Kolejne perturbacje przeżyła książka Pan Przypadek i fioletowoskórzy - Jacka Getnera, którą otrzymałam od autora. W końcu jednak do mnie dotarła, mam więc nadzieję, że wkrótce uda mi się ją przeczytać. 

Dotarła również długo wyczekiwana książka Jay'a Ascher'a - Trzynaście powodów. Za książkę dziękuję portalowi Duże Ka i wydawnictwu Rebis. 

Wydawnictwo Otwarte przesłało mi finalny egzemplarz Tajemnego ognia - C.J. Daugherty [RECENZJA], oraz Podaruj mi miłość, czyli opowiadania 12 znakomitych autorów. Książkę do recenzji dostała Wiktoria, więc nie ma jej w stosiku. 

Dalej mamy powieść od Albatrosa. Giełda słów - Aleny Graedon bardzo mnie pociąga. Mam nadzieję, że wkrótce ją przeczytam. 

Ocalenie Callie i Kaydena - Jessica Sorensen to już powieść od wydawnictwa Zysk. Jeszcze poprzednia część przede mną, liczę, że wkrótce nadrobię zaległości. 

Na koniec, ale nie ostatnia - książka od Feerii Young, czyli Pojedynek - Marie Rutkowski. Recenzja wkrótce. 

To tyle. 
Jak zwykle pytam: coś polecacie? Coś odradzacie? Coś chcielibyście dla siebie? 

25 listopada 2015

Konkursowo 19 - przypomnienie

W nawiązaniu do tytułu posta - chciałabym Wam przypomnieć, że trwa Konkursowo, w którym można wygrać książkę Wodny Nóż. Więcej szczegółów TUTAJ


23 listopada 2015

Zacząć od nowa ("Początek mnie i ciebie" Emery Lord)

"Początek mnie i ciebie" Emery Lord
wyd. Amber
rok: 2015
str. 319
Ocena: 5/6


W przyjaźni zawsze jesteśmy dłużnikami. Każdy każdemu jest winny małą przysługę, za małe momenty światła w chaosie.1)

Czasem jedno wydarzenie kształtuje całe nasze życie. Gdy zaczynamy dzień nie spodziewamy się, że za parę chwil wszystko się zmieni. Już nic nigdy nie będzie takie, jak dawniej. Bo my, nie będziemy już tacy, jak jeszcze chwilę temu.  

Paige Elisabeth Hancock od roku cierpi. Po kilku miesiącach spotykania się z Aaronem Rosenthalem jej życie uległo radykalnej zmianie. Chłopak wyjechał na obóz skautów i już z niego nie wrócił. Wraz z kolegami skakali do wody, niestety - dla Aarona zetknięcie z wodą było ostatni jego życiowym doświadczeniem. Od tamtej chwili Paige żyje jak wdowa, która niekoniecznie sama sobie narzuciła tę rolę. Choć była w związku z zmarłym, nie zdążyła go poznać na tyle, by zaczął dla niej znaczyć wszystko. Stał się jednak dla niej wszystkim już po swojej śmierci. Paige nie mogła się pogodzić z tym, że ktoś tak młody jak on, tak niedoświadczony, tak krótko będący na tym świecie nie ma już możliwości przebywania tu. I... zamknęła się w sobie. Skoro on nie mógł zdobywać nowych doświadczeń, to jak ona by mogła? A do tego ludzie. I ich spojrzenia. Nie ważne jak dużo czasu upłynęło od śmierci Aarona, wciąż patrzono na nią, jak na dziewczynę, która straciła wszystko. Dziewczynę, której chłopak utonął. Gdy dzień przed rozpoczęciem trzeciej klasy liceum, w miejscowej księgarni spotyka chłopaka, który podoba się jej od lat i ten nie patrzy na nią Tym Spojrzeniem, czuje, że coś się może zmienić. A gdy Ryan mówi, że sami się muszą postarać, by nadchodzący rok był lepszy od poprzedniego. Dziewczyna podchodzi do tego zadaniowo, wraca do domu, spisuje plan działania i niezwłocznie przystępuje do jego realizacji.

Paige może nie chce, ale wie, że powinna spotykać się ze znajomymi i poznawać nowych ludzi. Powinna znaleźć sobie nowe zajęcia, umówić się na randkę, najlepiej z Ryanem, pojechać w podróż no i oczywiście - zacząć ponownie pływać, a to najbardziej ją przerażało. Czy dziewczynie uda się zrealizować swoje zamierzenia? Czy potknie się po drodze i zrezygnuje z założenia, by najbliższy rok był lepszy niż poprzedni? By się tego dowiedzieć, koniecznie musicie sięgnąć po powieść Emery Lord, zatytułowaną Początek mnie i ciebie.

Oczywiście jestem oczarowana tą powieścią. Na początku nie do końca wiedziałam, czego mam się po tej książce spodziewać, bałam się odrobinę, że to jednak będzie opowieść tylko o żałobie i o ciągłym rozpamiętywaniu miłości, która odeszła i już nie wróci. Na szczęście, to nie o tym pisała Emery Lord. Lekturą, to young adult w znakomitej odsłonie. Jest dramat, problemy młodych ludzi i ich trudne powolne wchodzenie w dorosłość. Bohaterowie mają swoje wzloty i upadki, choć wyjątkowo jak na książkę o młodzieży i w zasadzie dla młodzieży, niezwykle rzadko czułam się zażenowana. Z czystym sumieniem i z całego serca polecam lekturę Początku mnie i ciebie. Zdecydowanie warto przeczytać tę piękną opowieść o radzeniu sobie z śmiercią, stratą miłości, odnajdowaniem przyjaźni i poszukiwaniem sensu życia.

Sil

1) str. 191


20 listopada 2015

Konkursowo 19 - wielki come back

Od wieków na Słowach dużych i MAŁYCH nie było Konkursowa, postanowiłam więc rozruszać więc odrobinę stare kości. Może nie będzie to konkurs nie z tej ziemi, z milionem odsłon i dziesiątkami ksiażek, ale od czegoś trzeba zacząć. A więc - do dzieła. 

W książce, która jest do wygrania i którą ufundowało wydawnictwo MAG, kluczową i tytułową rolę odgrywa wodny nóż, czyli osoba, która bez zbędnych skrupułów poszukuje dla danego miasta nowego źródła wody, której niestety w nowym świecie brakuje. 

Zadanie KONKURSOWA 19
W wypadku książki - nagrody, WODNY NÓŻ to osoba. Ale... przecież może to być coś zupełnie innego. Czekam więc na Wasze definicje WODNEGO NOŻA. Najciekawsza wypowiedź nagrodzona zostanie książką Paolo Bacigalupi - Wodny nóż. Odpowiedzi proszę wstawiać w komentarzach do tego postu. Na Wasze pracę czekam do 04.12.2015 do godziny 23:59:59. Oczywiście liczę na waszą kreatywność, definicję zawsze możecie np. grafiką (można wysłać mailem)... Ale... to już wasza inwencja. Ja z mojej strony postaram się wstawić wyniki Konkursowa 19 w Mikołajki, czyli 06.12.2015. 
W konkursie udział mogą wziąć wszyscy, pod odpowiedzią należy podać swój adres e-mail. Każda osoba może zgłosić dowolną liczbę odpowiedzi. 

Poniżej grafika Konkursowa 19, oczywiście miło mi będzie, jeśli rozreklamujecie zabawę odbywającą sie u mnie na blogu :) 


18 listopada 2015

Zakazany owoc („Czy wspominałam, że Cię kocham?” Estelle Maskame)

„Czy wspominałam, że Cię kocham?” Estelle Maskame
tom: I
cykl: DIMILY
wyd. Feeria Young
rok: 2015
str. 408
Ocena: 6/6

Hello, can you hear me?
I'm in California, dreaming
About who we used to be
When we were younger and free
I've forgotten how it felt before the world fell at our feet
There's such a difference between us
And a million miles1)

Pragniemy, by wszystko układało się po naszej myśli. By nic nie stawało nam na przeszkodzie do realizacji celów. Czasami jednak nic nie wygląda tak, jakbyśmy tego pragnęli. Czasami wydaje się nam, że możemy wszystko, a tak naprawdę, nie możemy nic.

Eden Munro przez wiele dni mówiła swojemu ojcu nie. No bo w końcu kto to widział, by po trzech latach ciszy nagle zadzwonić do córki i zaprosić ją do siebie na wakacje? Pomysł wydaje się więc zarówno dziewczynie, jak i jej matce dość śmieszny. Z każdym mijającym dniem ojciec coraz bardziej naciska, by Eden go odwiedziła i ta w końcu ulega, choć spodziewa się, o co może tak naprawdę chodzić. Dave ma nową rodzinę - żonę i trzech przybranych synów. Jak nic chłopcy ledwo wyrośli z pieluch i nie ma się kto nimi w wakacje zaopiekować. Z odsieczą przyjść ma więc nastoletnia córka. Jak nic - ojciec widzi w niej tanią siłę roboczą. Eden ma nadzieje, że uda się jej poopalać, pozwiedzać i pobiegać. I może przy okazji nie zamorduje ojca. Pakuje więc walizkę i wyrusza z deszczowego Portland w kierunku obfitującego w słońce Miasta Aniołów. Eden ma nadzieje, że nim pojedzie z ojcem do jego nowego domu, ten ją przeprosi za lata bez odzewu. Niestety - nic takiego nie następuje. Za to dziewczyna dowiaduje się, że jej przybrane rodzeństwo wcale nie jest takie malutkie. Wręcz przeciwnie, spędzi lato z nastolatkami, z których jeden - Tyler, ma siedemnaście lat więc jest o rok starszy od niej. To oczywiście nie jedyna niespodzianka, którą przyjdzie przeżyć głównej bohaterce. Ojciec jeździ wypasioną bryką i mieszka w najlepszej dzielnicy Santa Monica. W domu, który nawet w przybliżeniu nie przypomina tego, w którym ona się wychowała. Nie musi się więc martwić, że noc przyjdzie jej spędzić na dmuchanym materacu - bo dostaje pokój z łazienką tylko dla siebie. Istna idylla, gdyby nie fakt, że tuż za ścianą, niczym z papieru mieszka zbuntowany nastolatek.

Do jednego przyznam się zaraz na wstępie - po książkę Estelle Maskame sięgnęłam wieczorem, a skończyłam ją czytać nad ranem. Dobrze, że następnego dnia miałam wolne, bo ciężko byłoby mi się skupić w pracy. Nie tylko z powodu niewyspania, ale i ze względu na ciągłe wracanie do fabuły powieści. Nie mogę się doczekać momentu, w którym pojawi się na rynku wydawniczym druga i trzecia część cyklu. Bo bardzo, bardzo chcę przeczytać, jakie będą dalsze losy bohaterów.

Czy wspominałam, że Cię kocham to opowieść o dwójce młodych ludzi, którzy w normalnych warunkach może nawet by na siebie nie spojrzeli. Albo, mogliby spoglądać na siebie od rana do nocy. W innej sytuacji nikt nie narzucałby im swojej woli, nikt nie mówiłby im, co jest dobre a co złe. Tymczasem są swoim rodzeństwem, przybranym, ale zawsze rodzeństwem. I nikt nawet nie myśli, że Eden i Tyler poczują do siebie cieplejsze uczucie. Do tego chłopak ma dziewczynę, która bardzo szybko staje się jedną z jej najlepszych przyjaciółek. Do tego wszystkiego dochodzi fakt, że tych dwoje tak wiele różni. Są niczym ogień i woda. Ona spokojna, skrywająca głęboko swoje sekrety. On zbuntowany, rozgniewany i rzucający się w oczy. Czy tych dwoje ma szanse na wspólną przyszłość? By się tego dowiedzieć, koniecznie musicie sięgnąć po najnowszą powieść Estelle Maskame.

Książkę czyta się znakomicie. Bohaterowie są doskonale skonstruowani, akcja płynna i wciągająca. Po tę powieść warto sięgnąć, choć należy z nią uważać, zdecydowanie uzależnia!

Sil


1) Adele - Hello

16 listopada 2015

Zapach śmierci („Ściśle tajne” Alex Kava)

„Ściśle tajne” Alex Kava
tom: II
cykl: Ryder Creed
wyd. Harper Collins
rok: 2015
str. 336
Ocena: 4,5/6


Na książki Alex Kavy zawsze czekam z zapartym tchem. Czytam je z wielką przyjemnością i z równie wielką ochotą polecam je innym. Nie inaczej było z Ściśle tajne, zdziwiło mnie jednak, że jest to drugi tom nowej serii. Jak dotąd ominęłam tylko jedną powieść autorki, i to na pewno nie była przedostatnia część. Wciąż się więc zastanawiałam, czy wszystko ze mną w porządku. Doskonale jednak pamiętam, że gdy czytałam poprzednią część serii, była to wciąż opowieść o Maggie O'Dell. Tymczasem teraz okazało się, że to już druga część przygód Rydera Creeda.

Od ostatniej wspólnej misji Rydera i Maggie minął już przeszło miesiąc i jakoś nie zanosiło się na rychłe kolejne spotkanie. Kiedy do biura K9 CrimeScents napływa kolejne zlecenie, tym razem dotyczące ulewnych deszczy, w skutek których doszło do osunięcia terenu w Karolinie Północnej, Hanna po prostu je przyjmuje. Tym bardziej, że pomocy potrzebuje Departament Obrony, a dokładnie, ktoś z przeszłości Rydera. Podpułkownik Peter Logan. Zmora i wybawiciel Creeda. Z jednej strony przywołuje w nim najmroczniejsze wspomnienia, z drugiej - wie, że jest mu winien przysługę. I to nie małą, w końcu Logan uratował mu życie. Nie bacząc więc na złe przeczucia, przewodnik wybiera psa tropiącego odpowiedniego do tej pracy i wyrusza w podróż. Na miejscu nic jednak nie jest takim, jakim być powinno. Do miejsca tragedii niemal nie da się dostać, a gdy to w końcu się udaje, okazuje się, że teren, który ma przeszukać jest zdecydowanie ograniczony. Bo jego zadaniem nie jest pomaganie miejscowej ludności, tylko odnalezienie ludzi, którzy pracowali dla rządu. Czy Ryder podporządkuje się wytycznym przełożonych? Czy uda mu się odnaleźć jakichś żywych pracowników ośrodka? Co, jeśli na miejscu tragedii zjawi się agentka O'Dell i stanie po drugiej stronie barykady? Czy tej dwójce uda się dogadać? Czy będą w stanie ze sobą współpracować? A może coś sprawi, że znów zjednoczą siły? By się dowiedzieć, jak rozwinęła się opowieść o pewnej wielkiej tajemnicy Departamentu Obrony USA, koniecznie musicie przeczytać Ściśle tajne, czyli drugą część serii o Ryderze Creedzie, autorstwa Alex Kavy.

Zawsze w trakcie i po lekturze powieści Kavy zostają mi w głowie sceny, jakby wycięte kadry z filmu, które przewijają mi się nieustająco przez myśli. Czasem nie pamiętam skąd pochodzą. Czasem nie jestem pewna, czy czasem nie są to realne wspomnienia. Czasem zastanawiam się, czy ze mną wszystko w porządku. A potem przypominam sobie, skąd te fragmenty pochodzą. I już wiem, że jestem zdrowa na umyśle. To ta autorka i jej książki. Alex Kava. Mistrzyni zapadania w pamięci czytelnika.

Ściśle tajne to oczywiście znakomita książka, choć muszę szczerze przyznać, że pierwsze książki Kavy powalały mnie na kolana i zachwycały, te nowsze - dobrze wpasowują się w moje czytelnicze upodobania i potrzeby, ale nie robią mi z mózgu sieczki. Mimo to - bardzo je lubię i z przyjemnością czytam kolejne dzieła tej autorki. Do tego ostatniego i was zachęcam.

Sil


Baza recenzji Syndykatu ZwB

12 listopada 2015

Warkocze dla każdego ("Warkocze: Przewodnik krok po kroku" Laura Arnesen i Marie Wivel)

"Warkocze: Przewodnik krok po kroku" Laura Arnesen i Marie Wivel
wyd. Między Słowami
rok: 2015
str. 107
Ocena: 5/6


Warkocze są to fryzury dobre na każdą okazję – do szkoły, pracy, czy też na różnego rodzaju imprezy.
Często zdarza się tak, że widzimy u kogoś piękny splot i myślimy "ciekawe ile ona siedziała i to zaplatała" i wbrew pozorom, większość tych jakże "skomplikowanych" fryzur wcale nie jest aż tak trudna.

Poradnik na temat zaplatania warkoczy napisały dwie nastolatki – Laura i Marie, które swą przygodę z warkoczami rozpoczęły już jako małe dzieci, ale ich prawdziwa pasja zaczęła się podczas strajku szkół w Danii w 2013 roku. Inspiracje czerpały z Internetu, aż w końcu postanowiły założyć profil na Instagramie, który w bardzo krótkim czasie zdobył dużą sławę.

Jedną z największych zalet plecenia warkoczy jest to, że wbrew pozorom wcale nie jest to trudne i, w dodatku, nic nie kosztuje.

Poradnik jest prosty i przejrzysty. Znajdziemy w nim zarówno warkocze o niskim poziomie trudności jak i te z "wyższej półki". Jednak wszystkiego da się nauczyć – wystarczy chwila wolnego czasu i odrobina cierpliwości. W książce znajdziemy fryzury na każdą okazję, a przy prawie każdym splocie, cenne wskazówki od autorek.

Kiedy tak czytałam i oglądałam te warkocze zaczęłam żałować tego, że niedawno ścięłam włosy i, niestety, już nie mogę sobie pozwolić na takie wariacje… Dziewczyny spisały się na medal, a poradnik jest, jak najbardziej, wart zakupu i spróbowania swoich sił w sztuce plecenia warkoczy.
























Vic :D


9 listopada 2015

Zorza ("Aplikacja" Lauren Miller)

"Aplikacja" Lauren Miller
wyd. Feeria Young
rok: 2015
str. 456
Ocena: 5/6


When I’m out of love
I turn and I run
But only you can make it better
Nothing will be bigger than us
When we’re standing side by side1)

W zasadzie niczym się nie wyróżniasz. Co prawda dorastasz bez matki, masz jednak tatę, no i najlepszego przyjaciela na świecie. Marzy ci się jednak coś więcej. Nie tylko dla siebie, ale dla wszystkich. Poświęca więc wszystkie swoje siły nauce. Rozwija się, doskonali, by kształcić się dalej i dalej. To pragnienie rośnie w niej odkąd pamięta. Dlaczego?

Są lata trzydzieste XXI wieku. Ludzie już w zasadzie nie podejmują samodzielnie decyzji. Przynajmniej nie tych podstawowych. W zasadzie na każde pytanie odpowie im Lux, aplikacja stworzona właśnie po to, by wspierać ludzi. Co dziś zjeść? Jak długo zajmie droga do szkoły? Czy kupić kawę czy herbatę? Aurora Vaughn to zaradna szesnastolatka, która pragnie dostać się do elitarnej szkoły - Theden. Po edukacji w niej wszystkie najlepsze uczelnie stoją przed absolwentem otworem. A potem najlepsze i najintratniejsze stanowiska pracy. Co dziwne - dziewczyna nie pyta Luxa, czy powinna podejść do skomplikowanej kwalifikacji. Boi się, że aplikacja odradzi jej ten krok, i pewnie się nie myli, bo Rory nie wierzy, że uda się jej dostać do Theden. Mimo to podchodzi do dość nietypowych egzaminów, które, o dziwi, kończą się przyjęciem jej do tej elitarnej szkoły. I tak oto, kilka miesięcy później, Rory pakuje najpotrzebniejsze rzeczy i wyrusza w podróż swojego życia. To właśnie w jej trakcie dziewczyna zaczyna poznawać przeszłość, którą jej matka z całej siły starała się przed nią ukryć.

Na wstępie chciałabym powiedzieć, że imię głównej bohaterki mnie zauroczyło. W Polsce jest ono wyjątkowo niespotykane, a przecież nie jest wcale imieniem tu nieznanym. Żal mi było, że tak rzadko ktokolwiek odzywał się do Rory pełną wersją jej imienia. Aurora. Jutrzenka. Prawdziwe rozwiązanie wszystkich problemów.

Aplikacja to naprawdę bardzo dobra powieść i to nie tylko dla młodzieży, do której jest kierowana, ale i dla starszego odbiorczy. Czytelnik podczas lektury zgłębi nie tylko przeszłość głównej bohaterki i jej rodziny, ale również całkiem sporo dowie się o nowoczesnych technologiach. Nawet nowocześniejszych niż nowoczesne. Książkę czyta się bardzo sprawnie. Już od pierwszych napisanych przez autorkę zdań wiadomo, że to będzie niesamowita historia. I taka jest. Oczywiście są i słabsze momenty, ale nie na tyle uderzające, by warto było o nich pamiętać. Aplikacja Lauren Miller jest godna polecenia. Zdecydowanie zachęcam do lektury.

Sil

1) Hurts - Nothing Will Be Bigger Than Us


8 listopada 2015

Veronica Roth w Polsce!


Myślę, że niewiele osób zdaje sobie sprawę, że Niezgodną napisała 22letnia dziewczyna, 

Jeszcze mniej osób wie, że autorka, Veronica Roth zagrała epizodyczną rolę w ekranizacji Niezgodnej. 

Jednak najważniejszą informację z tej notki podam wam teraz. 

Dokładnie 12.12.2015 o godzinie 12:00 Veronica Roth pojawi się w Polsce, specjalnie po to, by spotkać się ze swoimi czytelnikami. Czy to nie wspaniale? Ja niestety być tam nie mogę, ale może ktoś z was się wybierze? Wydawnictwo Amber gorąco zaprasza :)

Miejsce spotkania: Empik Junior w Warszawie.

4 listopada 2015

Bookowo 10/2015 (31)

Chwilę po, chwilę przed...
Ale zawsze jest.
Tym razem stosik październikowy. Proszę się nie przerazić!


Na początek - najnowsze Pyszne. Na słodko w dodatku. Oczywiście Anny Starmach. Tym razem w większej, twardej, powiem szczerze - pięknej oprawie. Aż chce się korzystać z tego poradnika. Do recenzji, oczywiście od wydawnictwa Znak Literanova. 

Dalej pozycje od Albatrosa, czyli W imię dziecka - Iana McEwana i drugi tom Startera, czyli Ender - Lissy Price. Wkrótce mam zamiar zabrać się za lekturę :) 

Również Feeria w tym (a w zasadzie w poprzednim) miesiącu licznie mnie obdarowała. W stosiku znajduje się więc Aplikacja - Lauren Miller (właśnie czytam), Czy wspominałam, że cię kocham - Estelle Maskame oraz Playlist for the Dead. Posłuchaj a zrozumiesz - Michelle Falkoff. Wkrótce recenzje :) 

W wydawnictwie MAG zamówiłam Restart, ale przyszła książka Wodny nóż. Restart ma do mnie wkrótce dotrzeć, a z Wodnym nożem wkrótce zorganizuję konkurs :) Bądźcie czujni :)

Duże Ka spełniło w październiku moje marzenie i zorganizowało dla mnie Dzień 21, czyli drugą część Misji 100 - Kass Morgan. Pierwszej części jeszcze nie czytałam, właśnie idzie do mnie pocztą. Zaraz po zapoznaniu się z nią sięgam po Dzień 21. Mam nadzieję, że książka będzie równie dobra jak serial, który uwielbiam. 

Harper Collins, który wykupił jakiś czas temu wydawnictwo Mira, odnowił ze mną współpracę. W jej wyniki otrzymałam do recenzji Diabelski walc - Jonathana Kellermana oraz najnowszą powieść Alex Kavy - Ściśle tajne. Recenzja Diabelskiego walca TUTAJ.  

W stosiku znalazło się też kilka pozycji od Novae Res. Masaż niemowląt i nie tylko - Magdaleny Fabritius oraz Anna May - Agnieszki Opolskiej otrzymałam od wydawcy do recenzji. Skazanych na ból - Agnieszki Lingas-Łoniewskiej oraz Miles - Mileny Wiktorii Jaworskiej, to moje zakupy na Targach Książki w Krakowie

Dla Artura w stosiku znalazły się dwie książki. Pierwszą z nich jest W drodze - Richarda Hammonda (od wydawnictwa Zysk) oraz Navy Seals - Richarda Minitera oraz Scotta McEvana (od Świata Książki). 

Klasę - Dominika W. Rettingera otrzymał na Targach Książki w Krakowie Artur, w zamian za zarejestrowanie się do newslettera na stoisku wydawnictwia Otwarte. 

Na koniec kilka perełek od Sonii Dragi. Dzieci rewolucji - Petera Robinsona otrzymałam do recenzji. Samotną - Lisy Gardner, Ostatnie dziecko - John'a Hart'a oraz Kochać mocnej - Lisy Gardner - zakupiłam w rewelacyjnej cenie na Targach Książki w Krakowie. 

To tyle, jeśli chodzi o książki. Jak zwykle na koniec pytam - czy coś polacacie? Coś odradzacie? Coś chcielibyście mi podkraść? Zapraszam do dyskusji :) 

2 listopada 2015

Zabawa w kotka i myszkę ("Diabelski walc" Jonathan Kellerman)

"Diabelski walc" Jonathan Kellerman
wyd. Harper Collins
rok: 2015
str. 560
Ocena: 4,5/6


Twoje dziecko choruje. Bardzo choruje, a ty nie wiesz, jak mu pomóc. Jak sprawić, by maluszek tak nie cierpiał? Jak odkryć, co dokładnie powoduje straszne i wyniszczające objawy, gdy nawet najlepsi lekarze nie są w stanie odkryć przyczyny?

Alex Delaware, psycholog dziecięcy, od lat nie był w Western Pediatrie Medical Center. Już jakiś czas temu rozpoczął pracę w prywatnej praktyce, mimo to wciąż znajdował się na liście pracowników szpitala. Dlatego też doktor Stephanie Eves nie ma większych problemów z wezwaniem go na konsultacje do prowadzonego przez siebie od miesięcy przypadku. Mała Cassie Brooks Jones chowała się dobrze do trzeciego miesiąca życia. To wtedy zaczęły się problemy zdrowotne maluszka. Objaw - utrata przytomności. Matka, posiadając przeszkolenie medyczne, reanimuje dziewczynkę, a następnie zawozi ją na ostry dyżur. W szpitalu przeprowadzają wszystkie niezbędne badania, niestety nic nie wskazuje na jakąkolwiek chorobę. Rodzina ma jednak za sobą straszną przeszłość - pierworodny syn zmarł - stwierdzono nagłą śmierć łóżeczkową. Zagrożenie takim rodzajem śmierci trwa do około roku, lekarze na wszelki wypadek postanowili obserwować dziewczynkę do piętnastego miesiąca życia. Było jeszcze kilka epizodów - za każdym razem w domu i za każdym razem kończyły się one tak samo - reanimacja i przyjazd do szpitala. A tam - brak jakichkolwiek objawów. W końcu okres zagrożenia minął, doktor Eves stwierdziła, że kolejne konsultacje nie powinny być potrzebne. Po kilku dniach dziecko trafiło do szpitala z objawami infekcji. Krwawa kupka - wysoka temperatura. I historia zaczęła się od początku. Lekarze wciąż nie byli w stanie nic stwierdzić, tym razem mieli jednak objaw somatyczny, który musieli leczyć - temperatura. I zaś - przyjazdy do szpitala, liczne badania, wypisy i kolejne powroty. Kontrole. I spokój. Kilka dni po ostatniej konsultacji rodzice przywieźli dziecko do szpitala z objawami padaczki. I ponownie - bardzo trudno o jakąkolwiek diagnozę. Poza jedną, nasuwającą się lekarzom, ale bardzo trudną do udowodnienia. To rodzice są winni. A dokładnie matka. Wszystko się zgadzało. Jej trudna przeszłość. Jej przeszkolenie medyczne. To, że objawy występowały tylko w jej towarzystwie. Münchausen w najgorszej postaci. Bo matka nie krzywdziła siebie, tylko swoje malutkie dziecko. Per procura. A wszystko po to, by zwrócić na siebie uwagę otoczenia. Jednak przy takiej diagnozie trudno dowód. Jeśli nie przyłapiesz na gorącym uczynku, to nie masz nic. Fakty są jednak faktami - to zawsze są matki i zwykle krzywdzą swoje córki. Dużo częściej, niż synów. Pewnie dlatego mały Chad tak szybko umarł. Nie było wcześniej żadnych niepokojących objawów. Śmierć i tyle. Alex zostaje więc wezwany, by pomóc Steph w udowodnieniu, że matka chce zrobić krzywdę dziecku. Zaczyna się więc mroczny taniec, w trakcie którego na jaw wyjdzie wiele brzydkich uczynków, nie tylko matki Cassie.

Z każdą kolejną przeczytaną stroną Diabelskiego walca czytelnik wie coraz mniej. Nie da się ukryć, że powieść wciąga i pasjonuje, bulwersuje i przeraża. Zaciekawia i oburza. Choć sprawa od początku wydaje się oczywista, to im dalej w ten ciemny las, tym trudniej określić, z czym tak w rzeczywistości mamy do czynienia. Czy na pewno chodzi o krzywdzenie dziecka? Jeśli ktoś faktycznie próbuje zaszkodzić Cassie, to czemu jej po prostu nie zabije? Może to wcale nie matka, może to szpitalna pielęgniarka? Albo sama doktor Eves? Alex już sam nie wie, o co w tym wszystkim chodzi, zwraca się więc o pomoc do przyjaciela policjanta. I choć początkowo wszystko jest zagmatwane, w końcu zaczyna się klarować. Obraz, który ostatecznie się pojawia, jest naprawdę przerażający i mroczny. I, niestety, niezwykle trudno wymazać go z pamięci.

Diabelski walc jest powieścią intrygującą, a miejscami wręcz powalającą czytelnika na kolana. Niestety, została przez autora odrobinę przegadana. Czytało mi się ją znakomicie gdzieś do około czterechsetnej strony. Potem, choć powieść wciąż była interesująca, odrobinę mniej przyciągała do siebie i byłam w stanie przeczytać tylko kilkanaście stron dziennie. Ostateczne rozwiązanie faktycznie zadziwia. Lektura mimo wszystko warta polecenia. Zachęcam.


Sil

Baza recenzji Syndykatu ZwB

23 października 2015

Wszystko nas ("Eleonora & Park" Rainbow Rowell)

"Eleonora & Park" Rainbow Rowell
wyd. Otwarte
rok: 2015
str. 360
Ocena: 6/6


I keep going to the river to pray
'Cause I need, something that can wash all the pain
And at most, I’m sleeping all these demons away
But your ghost, the ghost of you it keeps me awake1)

Pół roku temu, kiedy książka pojawiła się w księgarniach, nawet przez głowę mi nie przeszło, że mogłabym sięgnąć po Eleonorę i Parka. Jakoś tak... nie identyfikowałam się z tą pozycją. Byłam wręcz przekonana, że jej nigdy nie przeczytam. Ale jak to się mówi - nigdy nie mówi nigdy. Już wiosną, po przeczytaniu recenzji mojej siostry i usłyszeniu ochów i achów na temat powieści Rainbow Rowell, poczułam, że popełniłam gigantyczny błąd. Nie miałam jej oddawać tej książki. To ja powinnam była wziąć się za jej recenzowanie. Ale cóż, było już po fakcie, nie oznaczało to jednak, że nie planowałam po E&P sięgnąć. Pożyczyłam więc powieść od siostry i... przeleżała ona na półce kolejne kilka miesięcy. Pewnie leżałaby nadal, gdybym nie dostała propozycji jej zrecenzowania. No teraz... jak nie jak tak?!

Eleonora ostatni rok spędziła u obcych ludzi. Spała na kanapie i  codziennie słuchała, jak rozmawiają o niej. Jak dyskutują o tym, dlaczego u nich mieszka. Czemu ojczym wyrzucił ją z domu. Mimo wszystko dość długo wytrzymali, a któregoś dnia... zjawiła się mama i zabrała ją do siebie. Jak się jednak okazało, owo u siebie nie jest już tam, gdzie było ostatnio. Jej rodzeństwo mieszkało w jednym pokoju. Trzech braci, jedna siostra i... od dziś ona. Chłopcy na podłodze, a Eleonora z siostrą na łóżku piętrowym. Łazienka w kuchni, niczym nie oddzielona od salonu. Gdzieś tam jeszcze sypialnia matki i ojczyma... i tyle. Dzielnica straszna. No i jeszcze dojazd do szkoły autobusem, w którym ci z tyłu podśmiewają się z tych z przodu... i w zasadzie nikt nie chce ci dać koło siebie usiąść.

Park lada dzień skończy szesnaście lat. Rodzice już dawno obiecali mu samochód. Wtedy skończy się jego udręka i będzie mógł przestać jeździć do szkoły autobusem. Jeszcze tylko musi nauczyć się prowadzić auto z manualną skrzynią biegów. Niby nic, ale przy ojcu Park zapomina, jak to się robi. Codziennie spędza więc godzinę w drodze do i z szkoły, słuchając muzyki i czytając swoje ukochane komiksy. Kiedy ona wsiada do autokaru Park już wie, że czekają go kłopoty. Jest duża. Ruda. I obrana... jakby urwała się z kosmosu. Gdy kierowca informuje, że nie ruszy póki ona nie usiądzie okazuje się, że nikt nie chce przyjąć ją na fotel obok siebie. Niewiele więc brakuje, a popełniłaby karygodny błąd i usiadła obok Tiny. Choć Park bardzo tego nie chce, decyduje się jej pomóc. I w ten sposób skazuje się na jej codzienne towarzystwo. Jak skończą się te wspólne podróże? Czy ta dwójka outsiderów ma ze sobą coś wspólnego? Czy jest szansa, że nawiąże się między nimi nić przyjaźni? By się tego dowiedzieć, koniecznie należy sięgnąć po Eleonorę i Parka.

Ta książka jest po prostu wspaniała. Nie przesadzam. Na samym początku lektury pomyślałam, że jest bardzo fajna. Ale z każdą przeczytaną stroną uświadamiałam sobie, że jest lepsza. I lepsza. I JESZCZE LEPSZA. Bohaterowie są prawdziwi. Bardzo realni. Czyta się o nich tak, jakby stali tuż za ścianą, jakby mieszkali w domu obok, jakbyśmy ich najzwyczajniej w świecie znali. Od początku wiadomo, że ta opowieść to nie bajka i, że radość Eleonory i Parka nie będzie wieczna. Na szczęście zakończenie nie jest aż tak tragiczne, jakby się tego można było spodziewać.

Uwielbiam tę powieść. Zaszła mi ona głęboko za skórę i nigdy o niej nie zapomnę. Z całego serca zachęcam was do jej lektury. Zdecydowanie warto.

Sil


1) Ella Henderson - Ghost

19 października 2015

Z nadzieją ("Miasto niebiańskiego ognia" Cassandra Clare)

"Miasto niebiańskiego ognia" Cassandra Clare

tom: VI
Cykl: Dary Anioła
wyd. MAG
rok: 2014
str. 704
Ocena: 5/6


When you find me free falling out of the sky
And I'm spiraling out of control
When I drop like a cannonball from Cloud 9
Just promise you won't let me go

Say you'll catch me when I fall
Wrap your wings around my body
When I'm lost in the storm
And I'm calling

Wrap your wings around my body 1)

Każda historia, kiedyś się kończy. Każdy bohater w końcu dochodzi do takiego etapu, z którego nie ma już powrotu do przeszłości. Może iść tylko dalej, a dalej... cóż. Może być lepiej, albo gorzej, ale na pewno nie tak jak dawniej.

Jace i Clary mają naprawdę długą drogę za sobą. Przeszli ze sobą przez liczne wyboje i zakręty, nie z wszystkich wyszli obronną dłonią. Przetrwali, ale to oczywiście jeszcze nie koniec ich historii, największa batalia przed nimi i to ona może skończyć się tragicznie. Odkąd Jace nosi w sobie niebiański ogień wiele się zmieniło. Nie może bezpiecznie zbliżać się do Clary, bo nie wie jak opanować walczące w nim wewnętrzne iskry. Jeden z likantropów, Jordan uczy go trudnej techniki panowania nad swoimi emocjami, wszystko jednak wskazuje, że przed nimi jeszcze wiele lekcji. Niestety, nie są one im dane, ponieważ Sebastian postanawia wprowadzić swój mroczny plan w życie i przypuszcza ataki na największe Instytuty na świecie. Nocni Łowcy nie mogą pozostać obojętni, tym bardziej, że chłopak przemienia ich braci w Mrocznych. Zarządzona więc zostaje pilna ewakuacja wszystkich Instytutów i Konklawe, tak by jak największa liczba wojowników znalazła się bezpiecznie w Idrysie. Tylko, czy naprawdę będą tam bezpieczni? Czy Sebastian zna jakiś sposób, by przedostać się do najlepiej strzeżonych miejsc Nocnych Łowców? Może chłopak ma sposób na wszystko i od początku wie, jak pokonać swoich wrogów. Jak ich zgładzić i przejąć władzę nad światem. Pytanie tylko, jak szybko mu się to uda.

Nie ma co ukrywać, uwielbiam Jace'a i Clary, a także Simona, Izzy, Aleca i... i nawet Bane'a trochę lubię. Grupa niezwykłych przyjaciół (i "bliskich" przyjaciół), zawładnęła moim sercem. Przez wszystkie części, wciąż i nieodmiennie czekałam na happy end. I, będę szczera, w trakcie lektury Miasta niebiańskiego ognia byłam przekonana, że się go nie doczekam. Nie mówię, że się doczekałam, nie będę zdradzała zakończenia tej historii, wiele się jednak wydarzyło i jedno mogę powiedzieć - większość wątków została przez autorkę zamknięta. Jedne lepiej, inne znacznie gorzej, ale czytelnik może na koniec stwierdzić, że już się nie obawia, co będzie dalej. Bo owo "dalej" jest już za nim. To, co złe, już się wydarzyło. Gorzej być nie może. Może być już tylko na swój sposób lepiej. Nie tak samo, bo tak już się nie da, inaczej - nie idealnie, nie perfekcyjnie, ale lepiej niż źle.

Zdecydowanie polecam serię Dary Anioła, którą odkryłam dzięki ekranizacji pierwszej części cyklu. Wielu ten film nie przypadł do gustu, raczej nie zapowiada się, by podjęto się ekranizacji kolejnych części. Mnie jednak Miasto Kości urzekło, a potem rozkochałam się w książkach Cassandry Clare. Liczę więc, że i wam się one spodobają. Zachęcam do lektury, bo naprawdę warto.

Sil

1) Hurts - Wings


Baza recenzji Syndykatu ZwB